Geoblog.pl    kubania    Podróże    Tajlandia / Kambodża    Znalazlam nemo!
Zwiń mapę
2013
24
lis

Znalazlam nemo!

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Kut
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11950 km
 
... i miliony innych rybek :) A jak wiadomo to jest to, o czym zawsze marzylam :)

Z rana przyjechala po nas ekipa BB Divers i zabrali w miejsce zbiorki. Po podpisaniu wszystkich papierkow pozwalajacych im umywac rece w razie jakiegokolwiek wypadku wyplynelismy w morze :)

Na poczatku przerazal mnie ogrom informacji ktory zafondowal mi moj instruktor i caly osprzet ktory mi pokazal i tlumaczyl jak dziala. Musialam uwazac na wyrownywanie cisnienia w masce, w uszach, nie zatrzymywac oddechu i powietrza w plucach... niby nic nadzwyczajnego, ale podczas stresu mozna o tym zapomniec. Cala reszta mial sie zajac on.

Przymierzylam caly kostium, zalozylam kamizelke z butla i ... ledwo wstalam :)

I pierwszy skok do wody, przechylilo mnie na twarz i butla przeciazyla, musieli mnie przegibac na plecy :)
Pierwsze zejscie, 8,5 metra pod wode. Drugie zejscie: 11,5 metra :) Na poczatku stres, okazalo sie ze jestem za lekka i wyplywam na powierzchnie, trzeba bylo dodac mi do pasa jeszcze troche ciezarkow. Jak juz przyzwyczailam oddech i zaczelam plynac... niesamowite :)

Widzialam lawice milionow malutkich parumilimetrowych rybek, a takze takich wiekszych, zoltych z niebieskimi ogonami. Plynely calym stadem tuz przed moja maska! :)
Widzialam trojkatne ryby zolte w biale paski, czarne w niebieskie paski. Widzialam zolta rybe w odblaskowe niebieskie paski. Taka biala rybe w czerwone paski z wypustkami (jakby kolcami) na calym ciele, byla z 10cm kolo mnie :) Wielka plaszczke w zolte paski z ogromnymi niebieskimi oczami, ktora sie mnie przestraszyla jak podplynelam za blisko. I ogromna rybe, ktora tylko dostojnie dryfowala sobie czekajac az jakas mniejsza podplynie by ja zjesc.

Miliony koralowcow, czerwonych, brunatnych, fioletowych. Niektore wysokie na dwa metry, inne niskie i pokrywajace dno jak tylko okiem siegnac. Byly twarde korale, ktore byly wielkie i plywalo wokol nich mnostwo malutenskich niebieskich rybek. Byly tez miekkie korale delikatnie unoszace sie z woda, czerwone, biale, niektore wysokie i chude jak patyk zakonczone polokraglo jak laska milokaja. Niektore niskie, twardsze, pokrywajace cale dno, brunatne, z niebieska swiecaca koncowka. Niektore jak sie dotknelo chowaly sie i zmienialy kolor na bialy. Mnostwo ogromnych gabek, ktore jak sie poruszalo wode i oczyscilo z piasku pokazywaly swoj rozowy kolor. Koral z malymi jakby mackami dryfyjacymi z woda, ktore jak sie dotknelo momentalnie sie chowaly do rozmiarow paru milimetrow. Wielkie koralowce wygladajace jak otwarte muszle, w kolorach fioletowo niebiesko zielonym, ktore sie zamywaly przy dotyku.
Wielkie zyjatka, biale, ktore od spodu swiecily sie na niebiesko i pozeraly inne korale. I rafa gdzie okiem nie siegnac. I babelki, same babelki :)

I nie, nie obudzilam sie potem, to byl moj prezent urodzinowy od Kuby, najlepszy jaki moglam dostac :)

Po wyjsciu z wody czulam sie jakby ktos mnie nacpal czyms, krecilo sie w glowie, nie moglam ustac, a chwiejaca sie na falach lodka nie pomagala w tym. Lepiej bylo pod woda niz na powierzchni :) Nie umialam skoordynowac pod woda ruchow, nie zawsze plynelam tam gdzie chcialam i nie umialam zatrzymac sie w miejscu, stopy bolaly i skurcze lapaly od wielkich niewygodnych pletw i czasem woda sie do maski nalewala, ale bez wahania powtorzylabym to jeszcze raz :)

Na lodce dali nam jedzenie, a Kuba mial okazje ponurkowac z maska, jak cala grupa pozostalych osob. Na koniec wszyscy zaspiewali mi sto lat i wrocilismy na lad, gdzie dostalam certyfikat pierwszego nurkowania z butla (na podstawie ktorego moge kontynuowac kurs by dostac certyfikat PADI) a w prezencie urodzinowym od instruktora dostalam ich firmowa koszulke :) (dostalismy nawet rabat urodzinowy :>)

Odwiezli nas do osrodka i po chwili odpoczynku chcielismy isc na masaz, jednak okazalo sie ze cale sily masujace pochlonela gruba z Kazachstanu (ktora tez byla z nami na lodce), wiec reszte wieczoru spedzilismy relaksujac sie przy urodzinowym szejku arbuzowym i piwku :)

Niezapomniany dzien, do wieczora emocje mi nie mogly opasc i ciagle opowiadalam co mi sie jeszcze przypomnialo, co widzialam, caly czas swiat mi sie kolysal jakbym nadal na lodce byla :) Az Kuba zaczal mi zazdroscic :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 26 wpisów26 38 komentarzy38 343 zdjęcia343 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
24.10.2013 - 25.11.2013